"Wszyscy jesteśmy wystawieni, ale - i to sprawa fundamentalna - nie na scenie, lecz na widowni" - o teatrze pędzącym koleją pisze Dariusz Kosiński.
"Podobny do więzienia i okrętu wagon, przypominający statki i łodzie podwodne Juliusza Verne'a, łączy marzenie i technikę. [...] Przeciwieństwa się łączą w czasie trwania podróży. Dziwna chwila, w której jakieś społeczeństwo tworzy widzów przekraczających przestrzeń, świętych i błogosławionych umieszczonych w nimbach-niszach swych wagonów. W owych miejscach lenistwa i refleksji, rajskich nawach pomiędzy dwoma spotkaniami towarzyskimi [...] odprawiane są atopiczne liturgie, modlitewne dygresje pozbawione odbiorcy (do kogóż właściwie są skierowane rozliczne podróżne myśli?). Zgromadzenie nie podporządkowuje się jednak hierarchiom porządku dogmatycznego; jest raczej ujęte w sieć technokratycznej dyscypliny będącej niemą racjonalizacją wolnego atomizmu". Wspaniały esej Michela de Certeau "Okręt i więzienie" (dla mnie kulminacyjny punkt wędrówki po szczytach myśli humanistycznej, jaką jest książka "Wynaleźć codzienność. Sztuki dzia�