"Żółta Strzała" w reż. Igora Gorzkowskiego Studia Teatralnego Koło w Centralnym Basenie Artystycznym w Warszawie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.
Igor Gorzkowski przewiezie was przez Rosję. Na scenie w ciemności i ciszy majaczy szkielet wagonu kolejowego. Tytułowa "Żółta Strzała" to nazwa pociągu, który jedzie znikąd donikąd. Pociąg jest metaforą Rosji albo w ogóle ludzkiego losu. Pasażerowie nie wierzą, że może istnieć jakieś inne życie, choć za oknami migają im miasta, lasy i drogi. Nie wiedzą, jak długo jadą, nie słyszą już nawet stukotu kół. Przeżyli tu wojnę, komunizm i pieriestrojkę. Kim są? Więźniami czy wygnańcami? Za oknem wzdłuż torów leżą śmieci i trupy wyrzuconych przez okna pasażerów, którzy zmarli w trakcie podróży. W wagonach rodzą się dzieci, działa teatr, pracują manufaktury. Ale po co? W warszawskim przedstawieniu Igora Gorzkowskiego w samym środku kolejowej paraboli o Rosji zagnieździł się mały realizm. Jest brud, proza życia, zdziwaczałe poranne rytuały. Oglądamy krwiste portrety pasażerów - Chana (Wiktor Korzeniewski), Piotra Siergiejewicza (