Tak się w ostatnich sezonach składało, że im skromniej zamierzał Adam {#os#835}Hanuszkiewicz{/#}, tym lepszy wychodził mu spektakl. Po nieudanym Gombrowiczu ({#re#19475}"Cząber z Gombra"{/#}) i Prusie ({#re#}"Panna Izabela"{/#}), prosta w zamyśle pastorałka okazuje się być nadspodziewanie dobrym przedstawieniem. Hanuszkiewicz, korzystając z tekstów staropolskich i z kolęd autorów współczesnych (m.in. K. K. {#au#171}Baczyńskiego{/#}, E. {#au#1007}Stachury{/#}, M. {#au#44669}Hillar{/#}), układa swoją pastorałkę. W wielu elementach podobną do innych, tradycyjnych, szczególnie w I części opowiadającej o narodzinach Jezusa. Odwołującej się także do motywów trochę zapomnianych, czy pomijanych, zwłaszcza w II części, kiedy to autor przedstawienia przypomina motywy: spisu ludności w zabawnej, rozbudowanej scenie; rzezi niewiniątek, wzmocnionej sceną rozpaczy matki, tracącej swe dziecko z rąk siepaczy Heroda; ucieczki Rodziny Świętej do Egiptu.
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 12