EN

10.11.2009 Wersja do druku

Kolacja na cztery ręce i setki oczu

"Kolacja na cztery ręce" w reż. Bogdana Kocy w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze. Pisze Alina Gierak w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

Z najnowszego przedstawienia jeleniogórskiego teatru wychodzi się pełnym apetytu na reńskie wino i ostrygi. W głowach zostają życiowe mądrości, a w uszach brzmienie klawesynu. Szkoda, że kolacja się skończyła, a my nie mogliśmy bardziej w niej uczestniczyć... Bogdan Koca, reżyser, sięgnął po tekst Paula Barza "Kolacja na cztery ręce" i wystawił go w pałacu Paulinum w Jeleniej Górze. Zabytkowe wnętrza z powodzeniem grają pokoje Hotelu Turyńskiego w Lipsku. Dobrym pomysłem jest także usadowienie widzów tuż przy aktorach. Gdy Jerzy Fryderyk Händel (Marek Prażanowski) smakowicie (i wcale nie cicho) je ostrygi, mamy natychmiast na nie ochotę. Gdy kamerdyner Jan Krzysztof Schmidt (Piotr Konieczyński) uczy Jana Sebastiana Bacha jak wysysać muszle, odruchowo składamy usta w dzióbek. Mamy także ochotę na wydłubywanie migdałów z pasztetu oraz zajadanie się ślimakami. Bo kolacja, którą wydał Händel na cześć Bacha, jest niezwykle wykwintna.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Apetyczna i widowiskowa premiera w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Wroclawska nr 264 online

Autor:

Alina Gierak

Data:

10.11.2009

Realizacje repertuarowe