NIGDY mi się nie zdarzyło i zapewne nie zdarzy być konsultantem w realizacji... sztuki teatralnej. Dlaczego dyrektor "Teatru STU" i zarazem reżyser, Krzysztof {#os#2569}Jasiński{/#}, zaprosił mnie do współpracy, zrozumiałem po przeczytaniu tekstu sztuki Paula Barza pt. KOLACJA NA CZTERY RĘCE. Tu widza nie oszuka się samymi atrapami i aktorskim udawaniem. W tej sztuce jedzenie --jeśli tak można powiedzieć - gra swoją rolę, jest wprowadzone w aktorski dialog, a samo menu, jak na polskie warunki raczej skomplikowane. Od razu też wiedziałem, że najwięcej kłopotu będzie może nawet nie z ostrygami, ale... karczochami! Treścią sztuki zachodnioniemieckiego autora jest spotkanie w połowie XVII w. w Lipsku Jana Sebastiana Bacha z Jerzym Fryderykiem Handlem. W rzeczywistości do spotkania takiego nie doszło, choć mogło się zdarzyć. Handel, bogaty i syty chwały w Anglii i innych krajach Europy, chce poznać swego kolegę-kompozytora, który j
Tytuł oryginalny
Kolacja na cztery ręce, czyli kulinarna recenzja z teatru
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój Nr 2274