EN

12.01.1989 Wersja do druku

"Kolacja na cztery ręce"

Nareszcie powiało u nas Za­chodem. Zaczął liczyć się pieniądz. I to nie w stoli­cy, ale w Krakowie przy naj­bardziej zakopconej ulicy - alei Krasińskiego. Dosyć polityki, dosyć eksperymentów artystycznych, poszukiwań drugiego dna w literaturze...! Krzysztof {#os#2569}Jasiński{/#} zamienił STU w teatr impresaryjny, czyt. komercyjny. Interesują go problemy: czy sztu­ka pójdzie, ile musi kosztować, kto w niej zagra?! - Jak na Broadwayu... Na budynku teatru, od pierw­szego piętra po parter, rozpięta jest wielka, biała, płachta, na której czarnymi literami wypisano trzy głośne nazwiska. Widać je aż spod "Jubilata". Premiera praso­wa, rozpoczyna się nietypowo - o godzinie dziesiątej wieczorem. Widzowie tłoczą się w holu ban­kietowym. Jest to bardzo przy­jemne miejsce celebrowanych spotkań towarzyskich. Wszyscy na ogół znają się i są zbratani: władza z dziennikarzami, dzien­nikarze z aktorami, aktorzy z publicznością. Można kupić wino i - w s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Kolacja na cztery ręce"

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowa Nr 9

Autor:

Elżbieta Konieczna

Data:

12.01.1989

Realizacje repertuarowe