EN

15.05.2013 Wersja do druku

Kokokoko

Teatr to czy film, instalacja wideo, a może telewizyjne reality show? A kogo właściwie obchodzą genologiczne rozważania? Ważne, że wciąga od pierwszego momentu i nie wypuszcza przez bite trzy godziny - o "Conte d'amour" Markusa Orhna pisze Maciej Nowak w Przekroju.

Stuk, stuk, stuk - już po dziesięciu minutach słychać w poznańskim Zamku obcasiki najbardziej radykalnych krytyków teatralnych. Szuru-buru, szuru-buru - po następnym kwadransie przeciskają się między rzędami kolejni wielbiciele tradycyjnych wartości scenicznych. Łubudubu - cała sala aż podskakuje z wrażenia, gdy jeszcze jeden kontestator i znawca teatru wyraża swoje krytyczne zdanie za pomocą drzwi ewakuacyjnych. Kokoko, kokoko, tylko kokokoltoralnie prosiemy - gdaczą kulturalne kwoki, które w teatrze niejedno już dziobały i wszystko widziały. A tutaj widzialność słaba. Markus Orhn w swojej "Conte d'amour" (Bajce o miłości), przedstawionej w Poznaniu w ramach projektu "Nie jesteś mi obojętny", cały plan aktorski ukrył za półprzezroczystą folią, okrywającą dolną część dwupoziomowej konstrukcji, ułożonej z tzw. rusztowań warszawskich. Poziom, na którym majaczą nam tylko sylwetki postaci to piwnica Josefa Fritzla, z której wideo relacja wyś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kokokoko

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój z 13.05.13

Autor:

Maciej Nowak

Data:

15.05.2013

Wątki tematyczne