"Kordian" Juliusza Słowackiego w reż. Piotra Szczerskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Krzysztof Sowiński na blogu bez przeginania.
W teatrze COŚ się wydarzyło. Nie wszedłem tam karnie i nie wyszedłem (w końcu) bezkarnie. Bałem się tego spektaklu, choć bardzo cieszyłem, że Piotr Szczerski podjął się realizacji "Kordiana", wychodząc przeciwko tym, którzy sądzą, że ten dramat i jego konotacje, to szacowne zabytki. A dzieło Słowackiego udowodniło, że wbrew wieszczykom, co wrzeszczyli jego koniec, pokazuje swoją uniwersalną, choć nadal swojską, NASZĄ niezmienną twarz. Niestety to jest możliwe tylko dlatego, że bezpośrednia zinstytucjonalizowana przemoc, która jak "wierzyliśmy" (żyjemy bowiem w czasach "laickiej" wiary, która zastąpiła logikę, wierzymy, że banki mają pieniądze, rządy rządzą w naszej sprawie, leki leczą, a media mówią prawdę, i wierzymy, że wątpiących trzeba reedukować) - odeszła w niepamięć, dając miejsce "przymusowi ekonomicznemu i poprawności politycznej", jest znowu faktem. Jest nim naga, brutalna siła, która zawsze się zjawia się jako