W stołecznym Teatrze Roma od wielu miesięcy niesłabnącym i zasłużonym powodzeniem cieszy się musical "Koty". Dobrze więc się stało, że firma Universal wypuściła na polski rynek także filmową ich wersję, perfekcyjnie przygotowaną w Londynie przed ośmiu laty. W tym muzycznym filmie wszystko jest na najwyższym poziomie: muzyka, śpiew, taniec, kostiumy, charakteryzacje. Z jednym wyjątkiem: polskich tłumaczeń. Zdecydowano się bowiem na dosłowny przekład, który na siłę okraszono rymami (nazbyt często częstochowskimi). A szkoda, bo poematy T.S. Eliota zasługują na coś więcej. To dziwne, bo na wyciągnięcie ręki były bardzo dobre, wykonane dla Romy, tłumaczenia Daniela Wyszogrodzkiego, które doskonale oddają ducha spektaklu. By nie być gołosłownym, jedno tylko z setek możliwych porównań (sam początek "Kotów"). Wersja z płyty: "Czy rodzisz się ślepy?/Czy widzisz w ciemności?/Czy wolno ci patrzeć na króla, który siedzi na tronie?". I wersja
Tytuł oryginalny
Kociubki na dachu
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 6