EN

13.02.2009 Wersja do druku

Kochany socu, wróć?

"Brygada szlifierza Karhana" w reż. Remigiusza Brzyka w Teatrze Nowym w Łodzi i "To idzie młodość" w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w Odrze.

Solidarnościowy karnawał 1981 roku pozostawił po sobie kilka anegdot. Jedna z nich opowiada o przedstawieniu, które... nie powstało. W Teatrze Dramatycznym, kierowanym wówczas jeszcze przez Gustawa Holoubka, ktoś wpadł na pomysł wystawienia "Brygady szlifierza Karhana". Zebrano się ponoć nawet w celu odbycia pierwszych czytanych prób. I na nich sprawa się skończyła. Lektura tekstu przyprawiała wykonawców o ataki niedającego się opanować śmiechu. Pomysł zarzucono. W owym czasie rozróżnienie głupstwa i mądrości nie nastręczało jeszcze kłopotów. Z tego też powodu do niedawna można było sądzić, że socrealistyczny zabytek Vaśka Kani odszedł na dobre w teatralny niebyt razem z całą epoką komunizmu. Wydawało się przecież, że na początku lat 90. minionego wieku polski teatr rozliczył ją aż nazbyt skrupulatnie. W tym sezonie stała się jednak rzecz zastanawiająca: ta epoka powróciła na scenę. Ów come back odbywa się za sprawą twórców

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kochany socu, wróć?

Źródło:

Materiał nadesłany

Odra nr 2/02.2009

Autor:

Tomasz Mościcki

Data:

13.02.2009