Z wszystkiego co podejmowaliśmy na obczyźnie teatr ulegał najszybszej erozji. Może to jeszcze jeden dowód że jest on najbardziej "materialną,'' ze sztuk, najoczywiściej podlegającą niezłomnym prawom biologii. Gwałtownie wykruszała jego szeregi śmierć, osłabiał jego siły odpływ aktorów do pracy radiowej i do zatrudnień nie mających nic wspólnego z ich zawodem. To prawda że zatroszczono się o teatr równie mało jak o naukę i literaturę. Ale to, niestety, prawda że odmiennie niż przedstawiciele tamtych dwu dziedzin jednako upośledzonych, zaniedbanych, pozostawionych własnemu losowi, ludzie teatru mają niejedną i nielekką winę na sumieniu. Zmarnowano sporo dorobku takiego jak kostiumy, rekwizyty, zbiory biblioteczne, uciułanego na szlakach wojny. Sprawy personalne grały tym ostrzej im mniej było konkretnej i wymiernej substancji do sporu. Wysiłki się rozpraszały, poziom się obniżał. W ostatnich latach organizacja aktorska w Londynie stała się
Tytuł oryginalny
"Kochany kłamca" w Londynie
Źródło:
Materiał nadesłany