Klasyka, i to do kwadratu - tak można najkrócej określić "West Side Story". Realizatorzy chorzowskiego widowiska postanowili jednak udowodnić, że to opowieść
niezmiennie aktualna i współczesna
"West Side Story" Leonarda Bernsteina stanowi punkt kulminacyjny w historii musicalu. Po nim ten gatunek sztuki rozpoczął nowy etap za sprawą eksplozji rocka i takich utworów, jak "Hair" czy "Jesus Christ Superstar". Nowojorska prapremiera z 1957 roku stała się także niedościgłym wzorem inscenizacyjnym dzięki genialnej choreografii Jerome'a Robbinsa, utrwalonej potem w filmowej wersji "West Side Story". A temat musicalu zaczerpnięto z wielkiej klasyki, przenosząc wątki z "Romea i Julii" Szekspira w realia XX-wiecznego Nowego Jorku. Teatr Rozrywki w Chorzowie nie przestraszył się trudności inscenizacyjnych. Zaprosił doświadczonego reżysera Laco Adamika i najlepszego dziś polskiego choreografa musicalowego, jakim jest Jarosław Staniek. Obsadę (w tym 30-osobowy balet) wybrano podczas ogólnokrajowego trudnego castingu. Skorzystano z nowego przekładu Romana Kołakowskiego, który odświeżył historię wielkiej miłości i jej etniczne tło, które staje się przycz