X Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski w Gdańsku podsumowuje Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Jest wciąż wielu artystów, dla których występy na scenie są wielką pasją, czasem wręcz sposobem na życie. W tym roku Festiwal Szekspirowski zaskoczył widzów ogromną różnorodnością w odczytaniu dzieł genialnego stratfordczyka. Szekspir jest jak świat, albo życie. Każda epoka znajduje w nim to, czego sama szuka i co sama chce zobaczyć - te zdania Jana Kotta są świetnym mottem zakończonego w Gdańsku festiwalu. Jego wielkim przegranym stał się reżyser Luc Perceval, autor zaskakującego i kontrowersyjnego, choć silnie osadzonego we współczesności "Otella". Jurorom najwyraźniej nie przypadł do gustu, tak samo jak brutalizm rodzimego "Tytusa Andronikusa" z Teatru Wybrzeże. Emocje festiwalowe trwały do ostatniej chwili. Finał dał zaś okazję do porównań dwóch wersji najsłynniejszej opowieści o miłości. Reżyserzy, którzy sięgają po "Romea i Julię", chcą zazwyczaj przyciągnąć młodą widownię. Starają się więc odwo