"Humanka" Jarosława Murawskiego w reż. Leny Frankiewicz w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Małgorzata Karbowiak w e-kalejdoskopie.
Przesłanie "Humanki" Jarosława Murawskiego granej w Teatrze Nowym jest podane jak na dłoni. Następna dekada to epoka sztucznej inteligencji. Można zatem prezentować już dziś - mocno sparodiowane na scenie - wyobrażenie o czasie nowych technologii, które przyniosą wirtualność na skinienie i samonapełniające się lodówki. Czy to wszystko jednak razem wzięte nie zubaża życia o coś takiego jak, przepraszam za wysoki ton, istota człowieczeństwa? Bo przecież będzie też możliwa, oparta na tych samych zasadach (elektronicznych), bliskość, erotyczne spełnianie. Niech już nie martwią się samotnością single i singielki ani znudzeni małżeństwem samce alfa, bo każdy może mieć w domu niestarzejącego się i nietyjącego kogoś do uprawiania fizycznej miłości (i sprzątania). Za nie tak dużą opłatą. Atrakcyjne, prawda? Zwłaszcza że w spektaklu "Humanka" tytułowa bohaterka, czyli fabryczny wytwór wysokiego sortu, wygląda jak ponętna Marianna Zydek,