EN

18.01.1993 Wersja do druku

Kochanek - gra na dwa głosy

Mąż i kochanek w jednym... Czy to dobrze? Wydaje się, że dla zdrowia psychicznego le­piej, kiedy te byty występują osobno. To w życiu, bo w sztuce bywa inaczej. Psycho­patologia życia rodzinnego, świat na pozór absurdalnych gier i gierek między skazany­mi na siebie partnerami to je­den z głównych tematów twórczości Harolda Pintera, angielskiego dramaturga po­pularnego na polskich sce­nach w latach 60. ("Dozorca", "Urodziny Stanleya", "Przyję­cie", "Powrót do domu"). Robert {#os#1724}Gliński{/#} realizując "Kochanka" przykroił na dwie osoby tę i tak kameralną sztu­kę, izolując bohaterów od wszelkich wpływów zewnętrz­nego świata. Na pozór wszyst­ko tu jest szalenie uładzone: za­możny mieszczański dom, nie pracująca żona, codzienne ry­tuały - kolacja, drinki, kulturalna konwersacja. Ale spod politury owych spokojnych rozmówek aż iskrzy, bowiem ulubionym tematem owej pary jest - akceptowana - zdrada małżeńska (oczywisty wynik mód kult

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kochanek - gra na dwa głosy

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy Nr 11

Autor:

Hanna Baltyn

Data:

18.01.1993

Realizacje repertuarowe