Czerwone światło, uderzenia bębna, wysokie obcasy, ognista peruka. Ich dwoje? Czworo? "Kochanek" Harolda Pintera to opowieść o miłości, która potrzebuje gry, jak ryba wody. Ale... czy na pewno? O sztukach Pintera mówi się, że to komedie zagrożenia. Niby wszystko jest w porządku, a widać wyraźnie, że nie do końca. W na pozór przykładnym małżeństwie, które spędziło razem dziesięć lat, nie wszystko musi być idealnie. Gorzej: najczęściej po prostu nie jest. Oboje nadal się kochają, ale nie są pewni miłości. Co zrobić, żeby było jak kiedyś? Może lekarstwem jest kochanek? I jakaś nie bardzo elegancka dziwka? Ważny jest każdy ruch, każde mrugnięcie powieką. Akcji niby niewiele i niby prosta. Bo u Pintera to, co najważniejsze, już się wydarzyło. Widz siada, obserwuje bohaterów i - krok po kroku - odkrywa kolejne tajemnice. Sara (Małgorzata {#os#9351}Biniek{/#}) i Ryszard (Jan {#os#1503}Jankowski{/#}) - szczęśliwe małżeństwo.
Tytuł oryginalny
Kochanek
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Pomorska Nr 247