"Wesele" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Radosława Rychcika w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Aldona Kopkiewicz w Dwutygodniku.com.
W "Weselu" Radosława Rychcika pragnienie, by pokazać, co w pijanej duszy gra, jest zdradliwe, bo w pijanej duszy gra tak naprawdę niewiele i nawet Wyspiański wykupił się tu letargiem W swoim najnowszym spektaklu Radosław Rychcik postanowił pokazać "Wesele" z perspektywy konfliktu, który toczył się, i nadal podskórnie toczy, w Irlandii Północnej. Ten dystans miał sprawić, że wyraźniej zobaczymy, na czym polega sama natura antagonizmu, a zatem: dlaczego ludzie dzielą się na tych i na tamtych, swoich i obcych, naszych i waszych, wiadoma sprawa. W "Weselu" chodziło o różnicę między chłopami i inteligencją, w Belfaście o walkę między katolikami i protestantami, choć i tam mieszkańców dzieliła nie tyle sama religia, ile polityka i ekonomia, zwłaszcza klasowa dyskryminacja republikańskich katolików. Ale Rychcik wcale tak daleko od Polski nie uciekł. Ponoć Polacy i Irlandczycy są do siebie podobni, podobne są zresztą wszystkie upokorzone przez hist