- Zagrałam w tylu filmach, że już wcześniej byłam dość znana. Ale dzięki roli Barbary wszyscy na ulicy uśmiechają do mnie, dziękują za tę rolę - mówi warszawska aktorka TERESA LIPOWSKA.
Barbara i Lucjan cieszą się olbrzymią popularnością wśród widzów. Jak pani myśli, dlaczego tak się dzieje? - Czyż stare wino nie jest lepsze niż młode? A poważnie: myślę, że postawa rodziców, którzy chcą wokół siebie zgromadzić rodzinę, scementować ją, dbają o nią, interesują się sprawami dzieci, to jest ideał, za którym wszyscy tęsknią. Barbara i Lucjan starają się nie wchodzić z butami w życie osobiste dzieci, ale jednocześnie w każdej chwili są gotowi im pomóc. Myślę, że wielu dwudziesto-, trzydziestolatków chciałoby mieć takich rodziców. Mam 31-letniego syna, który jest bardzo zajęty, i wydawałoby się, że nie potrzebuje pomocy. Ale każda moja propozycja zaopiekowania się wnukiem spotyka się z akceptacją. Wiele babć w całej Polsce robi tak samo. Prasa kolorowa nadała pani miano idealnej matki także w życiu prywatnym... - Nie ma ideałów i proszę mnie tak nie kreować. Staram się być na tyle dobrą matką, żeby