- W realizowanym właśnie musicalu Janusza Józefowicza o Poli Negri gram rolę Sarah Bernhardt. Uszyli mi bardzo piękną suknię, bo tekstu mam, niestety, mało - mówi NINA ANDRYCZ, która w listopadzie kończy 96 lat.
Dla teatru poświęciła wszystko. W tym roku kończy 96 lat. Czego żałuje, jak wyglądały kulisy jej małżeństwa z komunistycznym premierem Józefem Cyrankiewiczem, jaką ceną zapłaciła za życiowe wybory. Podobno lubi, gdy mówi się o niej "królowa scen polskich". Uwielbiana i doceniana była już przed wojną. Przyjaciele mówili o niej Andreczka. Przez całe życie związana z Teatrem Polskim, od 1935 do 2004 roku, z przerwą na lata wojny, kiedy, jak wielu wybitnych polskich aktorów, nie grała. Pracowała jako kelnerka. W Polskim zagrała swoje najsławniejsze role, między innymi Szimenę w "Cydzie", Marię Stuart w dramacie Słowackiego, królową w "Don Carlosie", grała też w sztukach współczesnych Ionesco, Dürrenmatta, Mrożka. Wciąż ma ochotę na dobre role. Niedługo zobaczymy ją w multimedialnym spektaklu Janusza Józefowicza o Poli Negri, gdzie wcieliła się w Sarah Bernhardt. Przed naszym spotkaniem zadzwoniła, że właśnie wróciła z prób, jes