EN

4.06.2007 Wersja do druku

Kochać i tyle....

- Ja lubię ludzi. Myślę nie tylko o sobie, lecz też o nich. Nie jestem małostkowa. Stać mnie na kompromis, bo umiem postawić się w sytuacji kogoś, kto się ze mną nie zgadza - mówi KRYSTYNA JANDA, aktorka, reżyserka, dyrektorka Teatru Polonia w Warszawie.

Zagrała wiele znakomitych ról filmowych. Ostatnio jednak jej pasją stała się scena. Kupiła stare kino i przebudowała je na prywatny teatr. To było ryzyko, ale rodzina cały czas ją wspierała. Ciągle się spieszy, żyje w nieustannym biegu, ale każdego ranka obowiązkowo siada do śniadania z najbliższymi. W teatrze jest o 9.00, do domu w Milanówku wraca po 22.00. "Łapię resztki przytomności dzieci, męża, mamy, by choć chwilę z nimi porozmawiać" - zwierza się na stronie internetowej. Zasypia z gotowym planem działania na kolejny dzień, budzi się w nocy z gotowym rozwiązaniem jakiegoś ważnego problemu. "Tinie" mówi, że uwielbia to zwariowane życie... TINA: Jest pani aktorką, ale jednocześnie żoną i córką, mamą i babcią, reżyserem i menedżerem. Także pisarką. Co ma dla pani największe znaczenie? Krystyna Janda: W momencie, w którym jestem matką - rola matki, żoną - żony, reżyserem - to co on robi itd. Nigdy jednak praca nie jest

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kochać i tyle....

Źródło:

Materiał nadesłany

Tina nr 22-23/30.05

Autor:

Agata Borys

Data:

04.06.2007

Realizacje repertuarowe