Opuszczając bielski teatr możemy być mocno zgorszeni i zniesmaczeni. Albo też będziemy cierpieli na uciążliwy ból wnętrzności spowodowany długotrwałymi atakami śmiechu. Na pewno nie pozostaniemy na "Prezydentki" obojętni.
Bielskie wystawienie "Prezydentek" to druga realizacja tego dramatu w Polsce. O tym, że sztuka jest kontrowersyjna Tomasz Dutkiewicz, jej reżyser, przekonał się przygotowując jej polską prapremierę kilka lat temu. Przez trzy lata od dyrektorów różnych teatrów słyszał: - Sztuka mi się podoba, ale chciałbym jeszcze pobyć dyrektorem. W końcu udało się ją wystawić w olsztyńskim Teatrze im. Stefana Jaracza. Werner Schwab, współczesny austriacki dramaturg, znany u nas ze sztuki "Zagłada ludu, albo moja wątroba jest bez sensu", słynie z przemycania obrazoburczych treści w swoich dramatach. Nie inaczej jest w "Prezydentkach". Kilka razy słuchając "fekalnych" monologów o czyszczeniu zapchanej muszli klozetowej, wulgarnych dialogów o sprawach seksualnych, przeplecionych apoteozą wiary, mamy ochotę zerwać się z fotela, żeby nie słuchać tego już więcej. Ale w tym samym momencie zabójczo śmieszna wypowiedź jednej z postaci wgniata nas w fotel, powodują