VI Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu w Warszawie podsumowuje Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Warszawski festiwal pokazał, jak niesłychanie różnorodny jest ten rodzaj artystycznej kreacji. Zadziwiająco twórcze są delikatne kobiety. Szósta edycja, zakończonego właśnie, Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Mimu była najciekawszą z dotychczas zorganizowanych przez Teatr Na Woli. Oglądaliśmy sześć zagranicznych zespołów oraz Teatr Formy z Wrocławia. Kto pamięta wyłącznie pantomimę w dawnym, klasycznym wydaniu, zdumiał się z pewnością, że zmieniła się ona w wielowątkową sztukę mimu, bo taką nazwą posługuje się dzisiaj. Owszem, dawny świat z pogranicza burleski i poezji, śmieszny i liryczny zarazem, nadal istnieje i ma swoich mistrzów, by przywołać choćby występ uczniów Marcela Marceau: Ano Piquet i Laurenta Claireta. To nadal sztuka piękna, ale cechuje ją staroświecka szlachetność, nie bardzo przystająca do naszych czasów. Bliżej tańca Dawniej mim lubił ciszę lub subtelną muzykę, dziś artystom towarzyszy ostry, pulsujący