"Wassa Żeleznowa" Maksyma Gorkiego w reż. Leny Frankiewicz w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Spektakl Leny Frankiewicz jest kompromisem pomiędzy "Jaraczem", do którego łódzka publiczność przywykła (teatr "klasyczny" i nastawiony na dobrą grę autorską), a eksperymentami nowego dyrektora artystycznego, Sebastiana Majewskiego. Jesteśmy w domowym centrum dowodzenia. Wszystkie tryby rodzinnego przedsiębiorstwa chodzą jak w zegarku. Zimnym sercem mechanizmu jest Wassa Żeleznowa (świetna Gabriela Muskała) - kobieta wyrachowana i bezkompromisowa, pozbawiona skrupułów zwolenniczka zamordyzmu. Już pierwsza scena sygnalizuje, że kolos na glinianych nogach runie. Zdyscyplinowany marsz zmienia się w bezwładną bieganinę, a tykający zegar (czas to pieniądz) symbolizuje nieuchronność nadchodzącej katastrofy. Lena Frankiewicz i Małgorzata Maciejewska (dramaturgia) proponują feministyczną interpretację tekstu Gorkiego. Mężczyźni nie nadają się tu do niczego. Szwagier Prochor (Michał Staszczak) i Piatiorkin (Marcin Włodarski) to łase na pieniądze "leni