"Powder Her Face" Thomasa Adesa w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
"Powder Her Face" to spektakl inny od tych, jakie Mariusz Treliński dotąd reżyserował. Intrygujący, choć nie wszystkim się spodoba. To nie jest rzecz dla fanów wielkich widowisk operowych. Publiczność siedzi na scenie, w przestrzeni jak na gmach Opery Narodowej kameralnej, choć wciąż większej od wielu teatrów. Scenografia Borisa Kudlički - skrzyżowanie angielskiego domu z amsterdamską dzielnicą erotycznych uciech - zagarnia widzów, którzy czują się jakby byli w jednym pokoju z bohaterami. Jest w tym coś z podglądactwa "Big Brothera", ale też bohaterów "Powder Her Face" Thomasa Adésa cechuje podobny ekshibicjonizm. I jak w telewizyjnym show zakładają oni różne maski, by się pod nimi ukryć, gdyż są obserwowani. Główna bohaterka jest wzorowana na Margaret Campbell, księżnej Argyll, która w połowie XX w. szokowała brytyjską opinię wyuzdanym stylem życia. To historia Don Juana w spódnicy, prekursorki celebrytów, kogoś, kto ze szczytów