Międzynarodowy Festiwal Inicjatyw Teatralnych "Białysztuk" podsumowuje Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Marcin Świetlicki ćmił tradycyjnie papierosa przy swoich songach, w teatrze lalek kobieta guma zmieściła się do szklanej skrzynki, u studentów tańczył Niżyński, a dwoje ludzików przybyło niemal z kosmosu. To wszystko już na festiwalu Białysztuk było, finał imprezy w niedzielny wieczór. Dużo się działo przez pięć dni w ramach festiwalu organizowanego przez Stowarzyszenie Promocji Artystycznej. Nazwa: Międzynarodowy Festiwal Inicjatyw Teatralnych "Białysztuk" trafnie oddaje klimat tej imprezy, która rozrosła się już w spore wydarzenie. Najmniej w niej klasycznego teatru, najwięcej rozmaitych działań z teatrem związanych, ale o charakterze interdyscyplinarnym, łączącym rozmaite gatunki. To bardzo pojemne i jednocześnie świeże, otwarte, ewoluujące. Dlatego w formule festiwalu mieści się i burleska, i etiuda studencka, i czytanie dramatu, i koncert, w którym autokreacji muzyków jest tak wiele, że przekształca się właściwie w widowisko muzycz