W SWOIM NOWYM KRÓLEWSKIM wcieleniu - jako Bona Sforza, małżonka Zygmunta Starego - przyciągała nas Aleksandra Śląska przez kilkanaście sobotnich wieczorów do ożywającego na ten czas telewizora. A przecież - wobec impasu, w jakim w tym okresie znalazły się tygodniki kulturalne - nie doczekała się poważniejszego omówienia roli (choć być może umknęło to tylko mojej uwadze). W tej sytuacji tym boleśniej mogły aktorkę ukłuć liczne uwagi krytyczne co do wieku prezentowanej Bony, oczywiście tej z pierwszych odcinków serialu. Jeśli one jednak zadecydowały o tym, że pierwszą rolą Śląskiej na scenie po dostojnej królewskiej matronie jest Strindbergowska Tekla (jakże słusznie zmieniona przez aktorów "Ateneum" na mniej prozaiczną Teę), to potwierdza się fakt, że nawet najbardziej przykre docinki prasowe mogą spowodować wielce pozytywne efekty. Bo nowa rola Aleksandry Śląskiej w mocno już dziś mimo wszystko zwietrzałych "Wier
Tytuł oryginalny
Kobieta
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Kulturalny nr 7