Już kilkanaście tygodni minęło od tamtego "Hamleta" w telewizji, ale myślę, że czytelnik mi wybaczy tych kilka spostrzeżeń, nie stanowią one bowiem recenzji - ta musiałaby zostać machnięta na gorąco - dotyczą one spraw - jak by tu powiedzieć? - "wiecznych". Oglądałem ten spektakl {#os#2589}Wajdy{/#}, z Teresą {#os#464}Budzisz-Krzyżanowską{/#} w roli Hamleta, w towarzystwie ludzi ze środowiska artystycznego. Nazajutrz okazało się, że podział w ocenach był radykalny: kobiety krytykowały ("czy tak wygląda Hamlet?"), mężczyźni przyznawali się do zachwytu. Nie był to, myślę, podział przypadkowy. Który to już "mój" Hamlet? Nie zliczę. Samego O1iviera oglądałem trzy albo więcej razy. Ale ten o ileż więcej miał wrażliwości, delikatności, rozchwiania niż w wykonaniu męskim. Biedny, udręczony chłopiec! Znalazł się w sytuacji, której nie mógł sprostać - bez zadania gwałtu swojej wrażliwości. Budzisz-Krzyżanowska nie prz
Tytuł oryginalny
Kobiece oczy Hamleta
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita Nr 87