"Kniaź Igor" w reż. Laco Adamika w Operze Wrocławskiej. Pisze Olgierd Pisarenko w Ruchu Muzycznym.
Opera Wrocławska, choć już od czterech lat działa w pięknie odrestaurowanym gmachu na Świdnickiej, nie rezygnuje z "megawidowisk", które podczas długiego okresu funkcjonowania poza własną sceną stały się jej specjalnością i znalazły naśladowców w innych miastach. Mówiąc o przygotowywanym spektaklu reżyser Laco Adamik podkreślał aspekt edukacyjny tego przedsięwzięcia: "na takie widowisko przyjdą ludzie, którzy do opery by nie poszli, bo nie mają odpowiedniego przygotowania i odwagi. Ludzie, którzy obejrzą nasze widowisko, przyjdą później do teatru operowego". Tym razem sięgnięto po "Kniazia Igora", prawie już u nas zapomnianego, a z pewnością nieznanego młodszej publiczności (z wyjątkiem Tańców połowieckich, które znają i młodzi, i starzy, i nawet ci, którym "słoń nadepnął na ucho"). Wyborowi temu można tylko przyklasnąć, zwłaszcza, że repertuar rosyjski na naszych scenach operowych pojawia się nieczęsto, samo zaś dzieło Borod