Na tle wysokich budynków, pochylonych skośnie w fotograficznym "skrócie", pomiędzy trzepakiem i ławką a pojemnikami na śmieci - niewielka przestrzeń wielkomiejskiego podwórka. W tej bardzo sugestywnej scenerii, za muślinową zasłoną, w takt dramatycznej muzyki przesuwają się pośpiesznie rytmicznym i wyrazistym ruchem ludzkie postacie, z których każda, pogrążona we własnych myślach i przeżyciach przebiega scenę własnymi ścieżkami. Kiedy zniknęły, wchodzi stary klown, objuczony swoimi rekwizytami, a gdy się w przyćmionym świetle zdrzemnął, pojawia się w ruchomej plamie reflektora, poruszana przez ukrytego w cieniu aktora marionetka, będąca jakby pomniejszonym wizerunkiem śpiącego. Odtąd widz staje się świadkiem sennych majaków klowna, w których odżywają zdarzenia zapomnianego dzieciństwa, lat młodzieńczych, a zarazem jakby dzieje rówieśnego pokolenia aż po chwilę obecną. Rozgrywa się to na zasadzie pantomimy, a dźwięki mowy ludzk
Tytuł oryginalny
"Klown" przeciera ścieżki?
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy nr 30