Prapremiera "Pierwszego dnia wolności" odbyła się przeszło dwadzieścia lat temu. Dokładnie - w grudniu 1959 roku. Dramat otrzymał wysoką lokatę, a krytycy stosunkowo łatwo uzgodnili między sobą właściwą jego interpretację, w czym pomógł im sam autor podsuwając własną egzegezę utworu. Interpretacja ta, najgrubiej zarysowana, dawała się sprowadzić do tezy, iż "odosobnione humanistyczne wysiłki w okresie antagonistycznych stosunków społecznych czy międzynarodowych kończą się często klęską", za główny zaś konflikt tragiczny uznano starcie między "humanistycznymi dążeniami i usiłowaniami człowieka a prawami rozwoju społecznego, prawami historii". Jan miał opinię liberała, który karmi się idealistycznymi mrzonkami i siłą rzeczy przegrywa, ale moment klęski staje się dlań chwilą zwycięstwa: zwolennik abstrakcyjnie pojmowanej normy moralnej kapituluje i własnowolnie kładzie głowę w twarde jarzmo historycznej sytuacji. Takie odczytan
Tytuł oryginalny
Kłopoty z wolnością
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 64