Maciej Prus trzykrotnie mierzył się na profesjonalnej scenie z Mickiewiczowskimi "Dziadami". W historii powojennego teatru znacząco-zapisało się jego gdańskie przedstawienie. Henryk Bista grał w nim dojrzałego Gustawa Konrada, który prowadzony na katorgę wspomina czasy młodzieńczego buntu. Były też pełne szaleństwa "Dziady" łódzkie, realizowane z młodzieżą aktorską Teatru im. Jaracza. Teraz, przygotowując na 125-lecie Teatru Polskiego w Poznaniu "Dziady drezdeńskie", zredukował do minimum wątki martyrologiczne i narodowowyzwoleńcze. Najwyraźniej wyszedł z założenia, że w niepodległej III Rzeczypospolitej rozpamiętywania ran przeszłości nie jest najważniejsze. Najnowsze "Dziady" Prusa starają się być uniwersalną opowieścią o buncie młodości, o niezgodzie na otaczającą rzeczywistość, a także potrzebie kierowania się bardziej racjami serca niż rozumu. Jeśli zdarzają się w relacjach młodych bohaterów dramatu wątki dotyczące Sybir
Tytuł oryginalny
Kłopoty z Konradem
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 276