Literatura faktu - jak wszelka wreszcie literatura - ma swoje błędne drogi i ślepe zaułki. Złudzeniem bowiem jest, że wystarczy dla jej stworzenia zainteresowanie się jakimś dramatycznym okresem historii ludzkości oraz dobranie dokumentów ten okres charakteryzujących. Takie bowiem nagromadzenie faktów nie musi automatycznie zapewniać spójni wewnętrznej utworu i gradacji napięcia. Uwagi te dotyczą też krakowskiej sztuki Malaka i Smożewskiego "W sprawie fizyka Oppenheimera", mówiącej o jednym z tych procesów inkwizycyjnych, które stanowią ciemne plamy na dziejach rozwoju myśli ludzkiej. Wewnętrzny dramat fizyka amerykańskiego (Walczewski) uwikłanego w przeciwieństwa między techniką i moralnością, między racją stanu i racją ludzkości - gubił się trochę w szczegółach biograficznych. Wydarzeniem teatralnym natomiast można nazwać adaptację caldwellowskiej powieści w sztuce "Podejdzie taki pod sam dom i..." (reż. Holoubek). Obraz
Tytuł oryginalny
Kłopoty z faktami (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 137