Poza Wrocławiem nieczęsto można obejrzeć, wrocławski Teatr Pantomimy H. Tomaszewskiego. Krajowa publiczność musi się zadowolić telewizyjnym przekazem, a o tym, co się w Pantomimie czy z Pantomimą dzieje, informują prasowe doniesienia ze świata. Cóż, unikalny to zespół, o renomowanej randze, nic zatem dziwnego, że "eksportowy".
Światową karierę polscy mimowie zrobili dość szybko. Już w rok po założeniu Teatru, w 1957 r., przyjechali z Moskwy ze złotym medalem. I zaczął się artystyczny podbój świata! Występy w dziesiątkach krajów różnych kontynentów, przed różnojęzyczną publicznością, dla której ten rodzaj teatru bywa dostępny właśnie dzięki eliminacji słowa. Ale na marginesie malutka uwaga: nie sądźmy, iż język pantomimy jest całkowicie uniwersalny! W niektórych starych kulturach ruchy i gesty są od wieków skodyfikowane, opatrzone określonymi podtekstami. Potrafi odczytać te bezbłędnie tylko własna, wtajemniczona publiczność. Gdyby swym lokalnym szyfrem zaczęła odczytywać to, co przedstawiają nasi mimowie, mogłyby się zdarzyć zabawne nieporozumienia. Na przedstawieniu "Menażerii cesarzowej Filissy" panuje między artystami a widownią zabawne porozumienie. Przedstawienie powołane do istnienia przez Henryka Tomaszewskiego jako błazenada mimiczna osnuta n