EN

25.05.2004 Wersja do druku

Kłopotliwa premiera

"Najstarszą profesję" w reż. Henryka Czerneckiego w Teatrze Śląskim w Katowicach ocenia Henryka Wach-Malicka w Dzienniku Zachodnim.

Trudno z tej materii wykroić pasjonujący spektakl. Ani razu nie ma zmiany miejsca akcji, zaś upływ czasu dokumentują tylko informacje o odejściu w niebyt kolejnych bohaterek. Bez skreśleń przydługich i powtarzających się rozmów prowadzonych przez wielopokoleniową "rodzinę" prostytutek w zaułku amerykańskiej ulicy, trudno doczekać finału. Po kilkunastu minutach wiemy wszystko o bohaterkach i dzielącym je konflikcie. Oto umiera stary porządek, oparty na zaufaniu do nestorek, obejmujących funkcję "madame" i matkujących adeptkom najstarszego zawodu świata. Wyłamująca się z szacunku dla tradycji Ursula jest bezwzględna i chytra, ale też trochę nieszczęśliwa. Pozostałe to anieli-ce, skazane przez los i nieopiekuńcze państwo na robotę pod latarnią. Pomiędzy tę oczywistość powtykała autorka ozdobne powiedzonka, z których połowa jest śmiesznie pieprzna, ale połowa po prostu ordynarna. To kwestia smaku tłumacza, ale i reżysera, który z prostack

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gawędy pod latarnią

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Zachodni nr 121

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

25.05.2004

Realizacje repertuarowe