Purytański słownik amerykański zachował słowo cock tylko w znaczeniu obscenicznym. Natomiast poczciwego koguta przezwano umownie i bezpłciowo rooster. A więc w zamierzeniu autora już sam tytuł sztuki "Cock-a-doodle dandy" miał być prowokacją. Ironiczną, oczywiście, bo któż dziś tak zupełnie na serio bierze purytańską ostrożność i małostkowość. W Polsce z przekładem tego tytułu sztuki Seana O'Casey'ego od początku były kłopoty. Najpierw tłumaczka, Cecylia Wojewoda, wydrukowała w "Dialogu" utwór jako "Kukuryku". Potem publicyści znający już treść sztuki zaczęli pisać o niej "Polowanie na koguta". Wreszcie Teatr Kameralny w Warszawie wydrukował na afiszach "Kogut zawinił..." Ale żadna z tych prób nie oddaje dwuznacznej brutalności tytułu angielskiego. A w tytule zaszyfrowany jest cały sens utworu. I to co się z niego odczyta. Trochę symboliczną a trochę naiwną i baśniową opowiastkę o kogucie wśród ludzi? Czy też ironic
Tytuł oryginalny
Kłopot z kurem
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 24