Teatr w Kłodzku, działający w instytucji Kłodzko 2016, podjął się adaptacji najsłynniejszego romansu doby średniowiecza.
Wydaje się, że teatr przenoszący na deski "Tristana i Izoldę" nie może współczesnego widza już niczym zaskoczyć. Utwór Josepha Bediera, a także jego ekranizacja w reżyserii Kevina Reynoldsa uwypukliły cały dramatyzm miłosnego dramatu. Nic bardziej mylnego. W najbliższą niedzielę, na kłodzkiej scenie zobaczymy tę opowieść w nowej, niesztampowej oprawie. "Tristan, Izolda,..." będzie nawiązywał do tradycyjnego teatru japońskiego Bunraku. W przedstawieniu wezmą też udział muzycy grający na żywo, a jego istotnym elementem będzie choreografia zaczerpnięta z teatru Kabuki. Ta stylistyka nie tylko doda widowisku oryginalności, ale też uwypukli problem, na który twórcy chcą położyć szczególny nacisk. Adaptacja ta ma skupić się nie na motywie zakazanej miłości ani zdrady. Japońska estetyka jest wprost wymarzona do prezentacji dylematów moralnych i pokazaniu, jak kruchy jest ludzki charakter, gdy przyjdzie mu się zmierzyć z porażającą sił�