Rzadko w teatrze zawodowym pełnoprawnymi członkami spektaklu są dzieci. Taką szansę dostali Mateusz i Miłosz, którzy wystąpili w "Kartotece". Nikt, kto ich widział na scenie, nie ma wątpliwości: młodzi aktorzy okazji nie zmarnowali! - pisze Michał Matysa w Gazecie Olsztyńskiej.
Różewiczowska "Kartoteka" to jedna z najistotniejszych sztuk w historii polskiego teatru. Główny bohater jest pokazywany na różnych etapach swojego życia, również jako dziecko. Zazwyczaj obrazuje się to symbolicznie, korzystając z siły umowności teatru. Skąd zatem pomysł, żeby do sztuki zaangażować ośmiolatków? - Mogliśmy zatrudnić studenta, ale zgodnie z wizją reżysera postawiliśmy na ośmiolatków. Zależało mu, aby świat przedstawiony w sztuce widziany był oczami dziecka, z dużą dozą naiwności. To kwestia wykraczająca poza warsztat aktorski, do której zrealizowania potrzebowaliśmy Mateusza i Miłosza - tłumaczy Radosław Hebal, aktor i asystent reżysera. To właśnie jemu przypadła rola opiekuna chłopców, grających w spektaklach na zmianę. Zanim młodzi aktorzy zaprezentowali się przed widownią, musieli przejść takie same etapy przygotowania jak aktorzy zawodowi. Na przesłuchanie dotarli różnymi drogami. - Chodzę do szkoły muzyczne