EN

17.12.2016 Wersja do druku

Klinika Lalek ze Stacji Wolimierz

Chcieliśmy, by nasze lalki robiły większe wrażenie, stawały się figurami, które mają wręcz boską sprawczą moc odmieniania świata. Bo teatr to zaczynanie, robienie czegoś niecodziennego, a wpływającego na rzeczywistość - uważają aktorzy Kliniki Lalek. O grupie teatralnej z Wolimierza pisze Agata Saraczyńska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Jemiołkę można spotkać w Stacji Wolimierz, którą teraz opuszcza rzadko. To Wiktor jest motorem teatru - reżyserem, autorem spektakli i jednym z aktorów Kliniki Lalek, który w weekend zamknięcia Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 wystąpi kilkukrotnie w centrum miasta. Jako dyrektor "Latającego Cyrku" paradować będzie po ulicach oraz rynku w barwnym i przedziwnym orszaku złożonym z kuglarzy, klownów i dzikich zwierząt. Bez obaw. Żyrafa, Słoń czy Lew nie zostały uprowadzone z Afryki - to wielkie kukły, tzw. nadmarionetki, posłuszne animującym je aktorom, a nie umęczone tresurą, przeciw stosowaniu której teatr występuje. Narodziny Jemiołka i Wiktor spotkali się jeszcze za komuny, na studiach na wydziale lalkarskim szkoły teatralnej we Wrocławiu. Był rok 1988, rzeczywistość surrealizmu socjalistycznego inspirującego działania Pomarańczowej Alternatywy, szarości prowokującej do depresji lub protestu wyrażanego z ekspresją punkowego son

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Klinika Lalek - poza system, nie tylko na scenie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław online

Autor:

Agata Saraczyńska

Data:

17.12.2016