"Anna Karenina" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Edyta Błaszczak w Metrze.
Drzyjcie filmowcy, w teatrze miłosne przypadki wypadają o niebo lepiej! "Anna Karenina" w Teatrze Studio pozbawiona jest wizualnych fajerwerków, a jednak hipnotyzuje. Na prawie dwie godziny zapomniałam, że jestem w teatrze i to na sztuce opartej o klasykę Lwa Tołstoja. Uwspółcześniony przez Brytyjkę XIX-wieczny tekst mówi naszym językiem, a Paweł Szkotak, reżyser znany z alternatywnych inscenizacji, postawił na prostotę i kadr filmowy. Czy współtwórca plenerowej "Planety Lem" myślał kinowymi obrazami, tego nie wiem. Natalia Rybicka, odtwórczyni Kareniny, przed premierą zdradziła tylko, że aktorzy z filmów czerpali. Zwłaszcza jej postać jest trochę jak zagubiona kobieta z dobrych komedii romantycznych (ale nie polskich), która wciąż popełnia błędy. Reżyser potrafi! odtworzyć Rosję sprzed ponad 100 lat, ale aktualną tu i teraz w miłości. A to źle się zakochuje, a to źle komuś doradzi, a to rozum jej źle podpowie. Ten, kto zna klasyczny t