EN

5.02.1995 Wersja do druku

Klęska Reformatora

Utwór Mykoły Kulisza jest anachroniczny, mocno zwietrzały, a jego problemy odległe. Aby wystawić "Reformatora" My­koły Kulisza, uruchomiono całą machinę Starego Teatru. Wcale pokaźną. Czterdziestu i jeden aktorów, od gwiazd po etatowych epizodystów, od emerytów po debiutantki. Są staty­ści, dorośli i nieletni, oraz wyfraczony męski kwartet smyczkowy. Muzykę skomponował sam Stanisław Radwan. Tak przynajmniej napisano w progra­mie, chociaż wydaje się to niezbyt prawdopodobne. Scenografię wykonał Andrzej Witkowski, zwycięzca plebi­scytu miesięcznika "Teatr - Najlepsza, najlepszy, najlepsze". A więc wszystko, co w Starym Teatrze najlepsze, złożono hojnie w niezawodne ręce Rudolfa Zioły. Reżyser to bez wątpienia utalento­wany, o sprawdzonych już umiejętno­ściach. Pomysł wyreżyserowania "Reforma­tora" nosił pono Zioło od kilku lat. Pró­by trwały pół roku. Długo, nawet jak na polski państwowy teatr, rozrzutnie sza­fujący czasem ofiaro

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Klęska Reformatora

Źródło:

Materiał nadesłany

Wiadomości Kulturalne nr 6

Autor:

Bożena Winnicka

Data:

05.02.1995

Realizacje repertuarowe