Nieszczęścia krążą po teatrach. Tym razem nie ominęły Teatru Studio. Teatr Jerzego Grzegorzewskiego nigdy zapewne nie był najbardziej uczęszczany przez "masową" publiczność, ale za to był to jeden z tych teatrów, na który zawsze można było liczyć, jako na miejsce, w którym panuje jeszcze prawdziwa sztuka. Tym razem stało się inaczej. Pomysł wyjściowy był nawet niezły. Jeśli sąsiedzi z przeciwległego skrzydła Pałacu Kultury czyli "Metro" z Bataxu planują podbijać Broodway, to dlaczego by Gershwinowie nie mogli podbić Pałacu Kultury. Tym bardziej że Gershwin, choć u nas znany i popularny, rzeczywiście nie doczekał się wartościowej realizacji w teatrze. Ale na tych zamiarach, niestety, wszystko co dobre się kończy. "Amerykanin w Warszawie" jest przedstawieniem kompletnie nieudanym. Z bardzo wielu powodów. Od banalnego scenariusza, usprawiedliwiającego zaśpiewanie kolejnych piosenek poczynając, przez całkowicie amatorską reżyserię
Tytuł oryginalny
Klęska Amerykanina w Studio
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Nr 57