EN

7.03.1992 Wersja do druku

Klęska Amerykanina w Studio

Nieszczęścia krążą po teatrach. Tym razem nie ominęły Teat­ru Studio. Teatr Jerzego Grzegorzewskiego nigdy zapewne nie był najbardziej uczęszczany przez "masową" publiczność, ale za to był to jeden z tych teatrów, na który zawsze można było liczyć, jako na miejsce, w którym panuje jeszcze prawdziwa sztuka. Tym razem stało się inaczej. Pomysł wyjściowy był nawet niezły. Jeśli sąsiedzi z przeciwległego skrzydła Pałacu Kultury czyli "Metro" z Bataxu pla­nują podbijać Broodway, to dlaczego by Gershwinowie nie mo­gli podbić Pałacu Kultury. Tym bardziej że Gershwin, choć u nas znany i popularny, rzeczywiście nie doczekał się wartościowej realizacji w teatrze. Ale na tych zamiarach, niestety, wszystko co dobre się kończy. "Amerykanin w Warszawie" jest przedstawieniem komplet­nie nieudanym. Z bardzo wielu powodów. Od banalnego scenariusza, usprawiedliwiającego zaśpiewanie kolejnych piosenek poczynając, przez całkowicie amatorską reżyserię

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Klęska Amerykanina w Studio

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Nr 57

Autor:

Andrzej Lis

Data:

07.03.1992

Realizacje repertuarowe