Ta młoda kobieta nikogo nie małpuje, do nikogo się nie dokleja, z nikim nie wojuje. Pokonuje swą trudną drogę na miarę własnej wrażliwości i doświadczenia - o spektaklach Mai Kleczewskiej pisze Elżbieta Baniewicz w Twórczości.
U Racine'a nie ma nic poza "gładką, chłodną wstęgą trzynastozgłoskowca". "Postacie tragedii są na scenie. Martwe, nieruchome. Wiersz daje im życie. W wierszu wszystko, w burzy słów, w wierszu, który jak taśma filmowa zaczyna sunąć równo, nieprzerwanie, w wierszu, który jest całym przebiegiem tragedii, całym teatrem". Kim jest aktor? "Jest gestem, sylwetką, głosem, jest właściwie umownym symbolem teatralności. Jest tym, kim dyrygent orkiestry, który rysuje w powietrzu abstrakcyjne linie muzyki. Aktor rysuje w powietrzu abstrakcyjne linie tragedii. Krzyk, śmiech, płacz byłby fałszem, jak obrazy podkładane pod muzykę." Dla przypomnienia tradycji przed obejrzeniem Fedry w Teatrze Narodowym przeczytałam cytowany tu esej Andrzeja Kijowskiego "Szansa Racine'a", napisany w związku z przedstawieniem Wilama Horzycy na dużej scenie Narodowego w 1957 roku z Ireną Eichlerówna w roli Fedry, o której pisał Kijowski, że potrafiła (jak pianista) "po mistrzowsku