"Klątwa" to nie wskrzeszanie rytuałów pierwotnych. To dramat o konsekwencjach zakłamania i hipokryzji Kościoła w Polsce. Jego ofiarą padają wszyscy. Z dyrektorem programowym Centrum Myśli Jana Pawła II Michałem Łuczewskim polemizują Piotr Augustyniak, Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Dr hab. Piotr Augustyniak Ur. w 1977 r., filozof, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Wydał m.in. "Homo polacus. Eseje o polskiej duszy" i "Aporetyczną nieśmiertelność" Michał Łuczewski w tekście "Klasa średnia łupana" ("Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej", 11-12 marca 2017, s. 24-26) przeprowadza brawurową interpretację "Klątwy" Olivera Frljicia. Dla Łuczewskiego spektakl Teatru Powszechnego jest pretekstem do postawienia radykalnej diagnozy polskiej sytuacji społeczno-tożsamościowej. Diagnozy zło-wieszczej. To, co symptomatyczne w jego tekście, nazwałbym eufemistycznie niechęcią do antycznej kultury greckiej, dla której teatr był podstawową przestrzenią wydarzania się sacrum. Łuczewski pisze tak, jakby nie odróżniał greckiej kultury archaicznej od kultury Grecji klasycznej. Wszystko to dla niego okres "kamienia łupanego". Łuczewski przystępuje bowiem do swej interpretacji nie jako antropolog czy historyk religii, ale jako zawz