"Klątwa" w reż. Piotra Tomaszuk w Teatrze Wierszalin w Supraślu. Pisze Konrad Szczebiot w Teatrze.
Supraska "Klątwa" stanowi dojrzałą syntezę tego, co od kilku lat proponuje widzom odrodzony Wierszalin. Jej znaczenia łatwo nie docenić gdyż, jak zauważył Zbigniew Herbert (porównując twórczość Duccia i Giotta), syntezy wymagają dłuższego oswojenia się z ich artystycznym tłem. Na pierwszy rzut oka nie znajdziemy w tej "Klątwie" nic nowego: znajome epatowanie silnymi wrażeniami, urywany i refreniczny rytm mowy, nadekspresyjna gra przypominających ożywione lalki aktorów i ich namacalna bliskość, wreszcie bohaterowie tragicznie rozpięci między tym, co ludzkie, a tym, co transcendentne. Jednak ta stylistyka wydaje się obecnie bardziej jednorodna i rygorystyczna w swoich założeniach. Jakby forma miała się całkowicie podporządkować klarowności przekazu. Gdy widzowie zajmują swe miejsca (ustawione jako lustrzane odbicie dwóch prostopadłych podestów, przeznaczonych później dla pary protagonistów - Księdza i Pustelnika - granych przez Dariusz