"Bracia Karamazow" Fiodora Dostojewskiego w reż. Stanisława Melskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Bronisław Tumiłowicz w tygodniku Przegląd.
Sceniczna adaptacja "Braci Karamazow", nie pierwsza i nie ostatnia, zawitała do Teatru Polskiego we Wrocławiu jako przypowieść o fatum ciążącym nad rodziną. Tutaj, zgodnie z oryginałem, w sprawę musiał się wmieszać Diabeł, który jest grany przez kobietę, Iwonę Stankiewicz. W ogóle w tym przedstawieniu najwspanialsze kreacje aktorskie stworzyły panie, co ciekawe, występujące na scenie Polskiego gościnnie. Świetną Lizawietą jest Alicja Baran, w Gruszeńkę, która także znakomicie tańczy i śpiewa, wcieliła się Beata Śliwińska, Katerinę Iwanowną zaś wykreowała Justyna Jeleń. Reżyser Stanisław Melski na 40-lecie działalności artystycznej porwał się na trudne dzieło i nie starał się go udziwnić, pewną ręką poprowadził aktorów, podpowiedział jednak, wbrew Dostojewskiemu, kto zabił. A to miała być tylko hipoteza.