Niemal zapomniana dziś kantata "Widma" w wersji inscenizowanej? Tak, podjęli się tego zadania Paweł Passini i Andrzej Kosendiak. O premierze z reżyserem rozmawia Magda Podsiadły w Gazecie yborczej - Wrocław.
Magda Podsiadły: Ponoć kantata Moniuszki miała pierwotnie nosić tytuł "Dziady", ale cenzura carska nie zezwoliła na to i tak do dziś znamy ten utwór jako "Widma"? Paweł Passini: A to nie wiedziałem tego. Moniuszko rzeczywiście wziął "Dziady cz. II" Mickiewicza, czyli "Gusła". Przy moim pierwszym kontakcie z utworem Moniuszki odniosłem wrażenie, że muzyka zupełnie nie przystaje do Mickiewiczowskiego tekstu, jakby kompozytor nie do końca chciał wniknąć w istotę arcydramatu naszego wieszcza. Zanim zacząłem pracę nad spektaklem, nie znałem kantaty Moniuszki. Jak większość słuchaczy kojarzyłem arię Zosi, często śpiewaną podczas konkursów wokalnych. Gdzieś w uszach pobrzmiewało mi: "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie, co to będzie?", cytowane przecież przez Konwickiego w "Lawie", filmowej wersji "Dziadów". Muzyka Moniuszki niepasująca? Przecież pan zna i ceni Moniuszkę, to nie pierwszy raz, gdy pan pracuje z jego dziełami.