Jeśli ktoś w teatrze przez nieuwagę wypowie słowo "Makbet", zanim spektakl trafi na afisz, to konsekwencje tego bywają straszliwe, ze zgonami włącznie - pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
- Ryzykant - tak Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej w Legnicy, mówił jeszcze niedawno o dyrektorze Teatru Polskiego we Wrocławiu. Po tym, jak gruchnęła wieść, że sezon w Polskim ma otworzyć szekspirowska tragedia. I gdy na dodatek ktoś kilka tygodni temu wywiesił kartkę z obsadą spektaklu na teatralnej tablicy ogłoszeń. Opatrzona była - co ma niebagatelne znaczenie - tytułem: "Makbet". Przy czym ryzyko - zaznacza Głomb - nie dotyka tu tak naprawdę dyrektora Cezarego Morawskiego, ale twórców przedstawienia. Głomb tę sztukę też ma w planach - wyreżyseruje ją w Legnicy Lech Raczak. Ale, po pierwsze, to już kolejna premiera w tym sezonie. A po drugie, jej tytuł nie jest zdradzany. Głomb, choć w duchy nie wierzy, z tymi teatralnymi woli postępować ostrożnie i dmuchać na zimne. Więc dopóki spektakl nie wejdzie do repertuaru, jego oryginalny tytuł nie ma prawa pojawić się w żadnych wewnętrznych teatralnych drukach. Morawski to niejedyn