Choć dziś może się wydawać niewiarygodnie, "Klątwa jest czymś w rodzaju udramatyzowanego reportażu, w którym prawdziwe są nie tylko elementy "rodzajowe", ale tak że główny konflikt. Rzecz ta w ogólnym zarysie, zdarzyła się naprawdę, a przez Wyspiańskiego podniesiona została do rangi wielkiego uogólnienia. Przedstawienie reżyserowane przez Konrada Swinarskiego, w którym znalazła się ta sztuka, stało się wydarzeniem teatralnym. Ale o tym później. Oglądałem je z widowni Teatru starego w Krakowie, obejrzałem wczoraj w TV. I rzecz dziwna - jest to jeden z nielicznych spektakli, które zyskały na małym ekranie. W "żywym" przedstawieniu raziła przesada w eksponowaniu nędzy galicyjskiej wsi, owej procesji kalek i debili, nurzających się w ziemi rozrzuconej pośrodku sceny. Reżyser TV, W. Gawroński, wszystko to stonował i wydobył na pierwszy plan aktorów. Skorzystała z tego przede wszystkim Anna Polony, świetna, skupiona, pełna wewnętrznej ekspres
Tytuł oryginalny
"Klątwa"
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 177