W ubiegłą sobotę prapremiera "Rodziny wampira" (na zdjęciu fragment spektaklu) Wasilija Sigariewa bydgoskiego Teatru Polskiego zainaugurowała pierwszą edycję Festiwalu Prapremier.
Przestrzeń gry przypomina ring, na który publiczność tak, jak mogłaby obserwować walkę bokserską. I w istocie to, co rozegra się przed naszymi oczyma przypomina bokserski mecz. Niemal od pierwszego słowa zostajemy wciągnięci w sedno dramatu, w walkę, która rozegra się w tym pozbawionym okien, klaustrofobicznym wnętrzu, które, jak mówi o nim reżyser spektaklu, Paweł Szkotak, mogłoby być pokojem w mieszkaniu fordońskiego blokowiska. Wysokie ściany zmuszają, byśmy patrzyli na bohaterów jak na szczury w laboratoryjnej klatce, budują dystans, a zarazem skupiają uwagę na tym, co dzieje się pomiędzy nimi. W zaprojektowanym przez Izabelę Kolkę, wydzielonym ścianami z dykty wnętrzu jest tylko to, co niezbędne: stół, dwa krzesła, zlew, szafki kuchenne i telewizor, w którym Piotr - unieruchomiony na wózku kaleka, ogląda hokejowy mecz, bezskutecznie starając się tym szklanym ekranem odgrodzić od tego, co dzieje się obok. Jego bierność nie jest jedn