W"TP" nr 5/06 przyciąga uwagę recenzja Michała Pawła Markowskiego ze spektaklu "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha", wyreżyserowanego w Starym Teatrze przez kontrowersyjnego twórcę młodego pokolenia Jana Klatę. Autor recenzji, znany literaturoznawca, daje popis erudycji, nie zostawiając suchej nitki na zbuntowanym "Irokezie w mundurze" - jak określa reżysera, wokół którego, nie wiedzieć czemu, powstało ostatnio tak wiele fermentu, że niektórzy (zapewne mniej wyrobieni od Markowskiego krytycy) poczytują go nawet za największe objawienie współczesnego teatru. Recenzja jest przekonująca i porywa błyskotliwością. Uśmiałam się szczerze już podczas lektury streszczenia sztuki, z którego wynikało, że jest ona pozbawionym sensu bełkotem. Kiedy zaś dotarłam do fragmentu o tym, jak to "zdezorientowany tym wszystkim Peszek zaczyna tańczyć, a potem z rozpaczy dusi małą dziewczynkę", z oczu popłynęły mi łzy niedającej się niczym okiełznać wesołości.
Tytuł oryginalny
Klatka dla felietonisty
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 7